Trwają prace nad modyfikacją dyrektywy 2006/42/WE ws. maszyn, a właściwie zastąpienia jej rozporządzeniem ws. produktów maszynowych.[1]machinery products Aktualnie projekt rozporządzenia omawiany jest m.in. w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii. Czego można być pewnym? Że raz uruchomiona maszyna biurokratyczna już się nie zatrzyma.
W skrócie: dobrze już było.
Najważniejsze[2]w opinii autora zmiany:
- KE może dowolnie rozciągać wykaz maszyn szczególnie niebezpiecznych,
- maszyny szczególnie niebezpieczne[3]czyli dowolne wymagają do certyfikacji jednostki notyfikowanej,
- certyfikacja będzie wymagana po każdej „istotnej”[4]czyli każdej zmianie w maszynie,
- organ nadzoru może zażądać dokumentacji technicznej[5]du-du-dużo dokumentów; nie mylić z d.t.r. czyli instrukcją obsługi w języku zrozumiałym dla tego organu.[6]czyli każdym
Są też elementy, które nie ulegają zmianie:
- brak kryterium spełniania wymagań zasadniczych,
- niejasna definicja maszyny,
- niejasna definicja maszyny nieukończonej,
- brak definicji narzędzia,
- niezrozumiała dysproporcja wymagań dot. instrukcji maszyny i maszyny nieukończonej,[7]„prawie maszyny”
- niejasna rola prawna Przewodnika do dyrektywy.[8]formalnie — żadna; praktycznie — interpretuje (wiążąco i… twórczo) dyrektywę
Rozporządzenie zostanie ogłoszone może za rok, wejdzie w życie pewnie za 4-5 lat (vacatio legis 30-36 miesięcy). Te 5 lat szybko minie i pewnego dnia obudzimy się w innej rzeczywistości. Ujmując to pozytywnie: świat będzie ściślej uregulowany. Tzn. będzie drożej.
Warto przeczytać:
Informacja o adresie projektu na stronach KE
https://ocena-ryzyka.pl/2021/sa-czy-ich-nie-ma-tym-razem-nie-o-krasnoludkach/