Każda nowa[1]ściśle: nowowprowadzana do Europejskiego Obszaru Gospodarczego maszyna musi spełniać tzw. wymagania zasadnicze,[2]zasadnicze wymagania bezpieczeństwa dla maszyn, określone w dyrektywie 2006/42/WE ws. maszyn a maszyny stare[3]nowe też — wymagania minimalne.[4]minimalne wymagania bezpieczeństwa przy użytkowaniu maszyn, dyrektywa 2009/104/WE Relacja wymagań „zasadniczych” do „minimalnych” powszechnie postrzegane jest jako nierówność ostra: zasadnicze > minimalne. A tymczasem…

Przeanalizujmy powyższą nierówność w aspekcie norm. Tych zharmonizowanych z dyrektywą maszynową i tych niezharmonizowanych.

„norma zharmonizowana” oznacza niewiążącą specyfikację techniczną przyjętą przez organ normalizacyjny, to znaczy Europejski Komitet Normalizacyjny (CEN), Europejski Komitet Normalizacyjny Elektrotechniki (CENELEC) lub Europejski Instytut Norm Telekomunikacyjnych (ETSI), na podstawie mandatu udzielonego przez Komisję, zgodnie z procedurami ustanowionymi w dyrektywie 98/34/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 czerwca 1998 r. ustanawiającej procedurę udzielania informacji w zakresie norm i przepisów technicznych oraz zasad dotyczących usług społeczeństwa informacyjnego

Dyrektywa 2006/42/WE ws. maszyn, art. 2 lit. l

Norma jest więc zharmonizowana, gdy zostanie ogłoszona przez CEN lub CENELEC, czyli gdy do jej nazwy doda się przedrostek „EN” (jak w „EN ISO 12100”). Normy zharmonizowane mają — jak się powszechnie uważa — tę magiczną właściwość, że maszyny skonstruowane i wykonane zgodnie z nimi są tym samym zgodne z dyrektywą, dlatego ich (norm) stosowanie jest bardzo wygodne dla producentów. Wystarczy kupić odpowiednie normy z „EN” w nazwie, zastosować je i…

Niestety, istnienie normy zharmonizowanej nie oznacza jeszcze, że można na jej podstawie domniemywać zgodność z jakąś dyrektywą. O magicznych właściwościach norm decyduje samodzielnie Wróżka Chrzestn… pardon, Komisja Europejska, publikując od czasu do czasu listę norm, które zostały przyjęte do tego ekskluzywnego grona bądź z niego wykluczone.[5]Po co więc istnieje twór pn. „norma zharmonizowana”? Nie wiadomo. Dla uproszczenia, w dalszej części tekstu określenie „normy zharmonizowane” będzie jednak stosowane w znaczeniu „normy pozwalające na domniemanie zgodności” — niezupełnie ściśle, jak pokazano, ale zgodnie z przyzwyczajeniami większości.

Wiemy już czym są normy zharmonizowane, ale czy normy te dotyczą tylko „nowych” maszyn, tzn. tylko wymagań zasadniczych? Nie — i to z dwóch powodów.

Po pierwsze, przepisy bhp zobowiązują pracodawcę do zapewnienia bezpieczeństwa i to zgodnie z aktualnym stanem techniki.[6]dyrektywa 89/391/EWG ws. wprowadzenia środków w celu poprawy bezpieczeństwa i zdrowia pracowników w miejscu pracy, art. 6 ust. 2 lit. e Trudno znaleźć bardziej przekonujący opis tego stanu, niż normy, zwłaszcza normy zharmonizowane z dyrektywami, których przedmiotem jest właśnie bezpieczeństwo. Niezależnie więc, czy oceniamy maszynę pod kątem wymagań minimalnych, czy zasadniczych, odnosimy się do tych samych norm. Zamiast wskazanej na początku nierówności otrzymujemy więc raczej: zasadnicze = minimalne.

Po drugie, przepisy bhp często powołują normy wprost, np.: „Minimalne wymiary dróg i przejść określają Polskie Normy” (§ 4 ust. 2), „Miejsca niebezpieczne na przejściach zagrażające potknięciem się, upadkiem lub uderzeniem (np. stopnie) powinny być pomalowane barwami bezpieczeństwa zgodnie z Polskimi Normami” (§ 6 ust. 4). Gdy wydawane są nowe wersje norm, pojawia się tytułowy dylemat. Jak wiadomo, normy opracowywane są przez wielkie (zbiurokratyzowane do granic) instytucje, jak ISO czy CEN. Natomiast o możliwości domniemania zgodności z dyrektywą na podstawie tych norm decyduje Komisja Europejska. Wydanie nowej wersji normy wiąże się z wycofaniem wydania poprzedniego, ale KE potrzebuje nieco czasu (też przecież ma swój biurokratyczny aparat), żeby nowe wydanie zaakceptować. W okresie przejściowym mamy więc stare wydanie normy, które jest już wycofane, ale — jako zharmonizowane — jest podstawą do domniemania zgodności z wymaganiami zasadniczymi, oraz wydanie aktualne, które powinno być stosowane na podstawie przepisów bhp (wymagań minimalnych). A ponieważ wymagania nowego wydania są zwykle wyższe niż wydania poprzedniego, porównanie wymagań należałoby przedstawić ostatecznie jako: zasadniczeminimalne.

Image by Luis Carlos Adrianzen from Pixabay

Możemy wysyłać powiadomienia o nowych publikacjach na podany adres email.

Bez obaw! Nikomu nie udostępnimy podanego adresu. Dodatkowe informacje na stronie ocena-ryzyka.pl/dyskrecja/

4 komentarze

  1. Chciałbym zauważyć dość istotną rzecz że należy rozróżnić kwestie takie jak:
    – domniemania zgodności (co ma ściśle związek z dyrektywą maszynową (wymagania zasadnicze) a o czym się nie mówi w przypadku „narzędziowej” odnoszącej się do wymagań minimalnych) i z tzw.
    – zgodnością z normą.
    Domniemanie zgodności dotyczy sytuacji gdy pewna wyselekcjonowana zawartość normy spełnia pewne wybrane wymagania zasadnicze – a więc mówimy tu iż nie cała norma jest stosowana a te punkty które załącznik ZA-ZZ np. wskazuje by warto było spełnić (jeżeli się chce iść drogą domniemania zgodności z wymaganiami zasadniczymi danej dyrektywy).
    Jeżeli natomiast mówimy o drugim przypadku i zw. zgodności z normą to zwykle mamy na myśli jej pełną zawartość – punkt po punkcie z normy powinien być rozważony czy dotyczy dla danego projektu maszyny i jeżeli tak to powinien zostać spełniony.
    Dyrektywa narzędziowa nie wskazuje bezpośrednio że należy dopełnić zgodności z normą czy przynajmniej z wybranymi punkami jakiejś normy (nie wspomina również z jaką normą). Wiele domysłów w tym zakresie a i jeżeli by iść po linii „bardzie papieskiego niż sam papież” to rzeczywiście dojdzie się do sytuacji o której Pan wspomina że wymagania minimalne (na podstawie całych norm) będą o wiele ostrzejsze aniżeli zasadnicze. Kuriozalna sytuacja – nie polecam iść tą drogą ponieważ nie tyle że jest to kosztowne podejście ale i po prostu zapełznie się w ślepy zaułek gdyż to fizycznie nie możliwe jeżeli maszyna jest już oddana do eksploatacji i ktoś zamierza ją użyć bez przeprojektowania- równoznacznych z zaprojektowaniem nowej maszyny.

    Sugeruje przy ocenie wymagań minimalnych podlegających maszyn podejść do problemu tak samo jak podchodzą inspektorzy organów nadzoru rynku (w tym przypadku PIP) – tzn. indywidualnie do każdej maszyny i z rozsądkiem. Pamiętając że Użytkownik to nie Producent maszyny – mają inne kompetencje, możliwości i występują w zupełnie innych rolach i w innym miejscu cyklu życia maszyny.

    Marcin Sosna
    1. 1. Nie wszystkie (na szczęście) normy zharmonizowane zawierają tabelki z odniesieniami do poszczególnych punktów dyrektywy. Zgodność z normą pozwala domniemywać zgodność z dyrektywą — tabelki nie są tu potrzebne. Jeśli np. wymiary osłony są zgodne z ISO 13857, to osłona jest OK (pod względem geometrii), choć nie jest pewna na 100%. Oczywiście, zwykle nie ma potrzeby spełniania wszystkich wymagań normy, bo nie wszystkie mają zastosowanie (np. nie muszę dystansować kurtyny, jeśli służy ona tylko do wykrywania obecności).
      2. (Nieco) bardziej skomplikowane jest to w przypadku maszyn z zał. IV, które muszą być zgodne z odpowiednimi normami typu C, pod rygorem wymogu jednostki notyfikowanej. Ale tu też obowiązuje ta sama zasada — spełnić należy te wymagania, które mają zastosowanie.
      3. A co, jeśli w jakimś zakresie (np. tym nie wymienionym w tabelce korelacji) stosuje się rozwiązania niezgodne z normą? Nic wielkiego (o ile nie jest to przypadek „2”, powyżej), wystarczy wykazać, że mimo to maszyna jest bezpieczna. Tyle, że wykazanie tego powinno być wystarczająco wiarygodne, by (ewentualnie) przyjął je kiedyś prokurator.
      4. Wymagania „zasadnicze” obowiązują w jednym momencie — oddania maszyny do użytku. Wymagania „minimalne” obowiązują w całym okresie jej użytkowania. Technika się rozwija, wraz z nią rosną wymagania bezpieczeństwa. Czy maszyna, która 10-20 lat temu spełniała (ówczesne) wymagania zasadnicze, może być dziś uznana za bezpieczną w użytkowaniu (tzn. spełniającą wymagania minimalne)? Często nie.
      5. Dostosowanie maszyny do wymogów bezpieczeństwa zwykle nie wymaga zmian konstrukcyjnych, a jedynie technicznych środków ochronnych. Propozycje takich rozwiązań są częścią każdego naszego raportu.
      6. Kierowanie się rozsądkiem przy stosowaniu prawa… Oj, bardzo ryzykowne. 😉

      1. Dziękuję za rzeczowe odpowiedz.
        Ad1. Ja uważam że obecność tych tabelek (coraz częstsza w miarę aktualizacji kolejnych norm) to dobrodziejstwo i jestem rad iż takie coś jest ponieważ nawet w „Niebieski przewodnik – wdrażanie unijnych przepisów dotyczących produktów 2022” jest taka informacja 4.1.2.3. (ostatnie zdanie)
        „Odwoływanie się do norm zharmonizowanych, do których odniesienie znalazło się w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej i które są podstawą domniemania zgodności, pozostaje dobrowolne(191). Producenci mogą wybierać, czy będą stosować takie normy zharmonizowane lub ich części. Jednak jeśli producenci zdecydują się nie stosować norm zharmonizowanych, muszą wykazać, że produkty są zgodne z zasadniczymi wymaganiami za pomocą innych, wybranych przez nich środków (np. za pomocą dowolnych istniejących specyfikacji technicznych, w tym wszystkich innych dostępnych norm). Jeśli producent stosuje tylko część normy zharmonizowanej lub gdy norma zharmonizowana nie obejmuje w całości wszystkich stosownych zasadniczych wymagań, domniemanie zgodności ma tylko taki zakres, w jakim norma zharmonizowana odpowiada zasadniczym wymaganiom. Z tego powodu niezbędne jest, aby każda norma zharmonizowana zawierała jasne i poprawne informacje na temat ujętych w niej (zasadniczych) wymagań prawnych.”

        Jak widać wzmianka jest równie o stosowaniu części normy a nie jej całości – to kolejny swego rodzaju dowód iż domniemanie zgodności nie oznacza w każdym przypadku pełnej zgodności z normą (czyli konieczności stosowania punkt po punkcie – nawet jeżeli dany punkt pasuje do naszej maszyny). Nadrzędne są wymagania zasadnicze i wg. mnie to na nie zawsze patrzymy czytając i starając się zrozumieć które punkty normy chcemy spełnić.

        Ad4. Dużym problem jaki zauważam w tym iteracyjnym procesie dostosowywania systemu bezpieczeństwa maszyn w miarę upływu czasu do rozwoju techniki jest to że wraz z tym procesem (a także i w ramach zwykłych działań BHP) dokonywana jest analiza ryzyka opierająca się najczęściej na parametrach jakościowych (czyt. subiektywnej ocenie własnoręcznie przygotowanej tabelki) aniżeli jakościowej (choć i tak częściej nie posiada się stosownych danych z np. Ilości wypadków na tego typu maszynie). To wszystko zaburza nasz pogląd na maszynę i tworzy tak wiele wyjściowych ocen jak wiele jest osób które się tej oceny podejmują.

        Ad.5 Niejednokrotnie miałem przypadki w których osłonięcie strefy pracy maszyny w sposób zgodny z normami jest niemożliwe z racji leciwego interfejsu sterowniczego opartego na dźwigniach i pokrętłach zaraz przy strefie zagrożenia (np. typowa obrabiarka pociągowa). Jestem więc w stanie częściowo tu nie zgodzić się (choć doceniam Pana nadzieje i wole) – właśnie tego typu przypadki to dostosowanie na drodze wszystkim znanego kompromisu wskazującego ryzyka resztkowe których nie sposób zniwelować inaczej niż malując maszyny na zielono i wrzucając w pokrzywy. Urzędnicy których przytoczyłem są tego świadomi i dlatego o tym napisałem. Baa – nie tylko polscy ponieważ maszyny z zachodu które się do nas sprowadza są w nie lepszej kondycji. Nie chciał bym tu nikogo zachęcać do iścia drogą na skróty – to nie tędy droga.

        Ad.6 To o czym pisze jest powiązane z Ad.4 – tak wiele ocen w sądzie jak wielu ludzi zaangażuje się do oceny materiału dowodowego. Niestety.

        Marcin Sosna
  2. @Marcin Sosna

    ad 1. Różnica między mną a Komisją Europejską 😉 polega m. in. na tym, że nie widzę logicznego związku pomiędzy zdaniami przed słowami „z tego powodu” i po nich.

    ad 4. Tak musi być w sytuacji, gdy nakłada się obowiązek (oceny ryzyka), ale nie określa się, na czym on polega. Prawo UE dot. bezpieczeństwa jest w znacznym stopniu propagandą.

    ad 5. Ryzyko resztkowe nie jest niczym złym i nie jest bynajmniej przypadłością tylko starych maszyn. Rzecz polega na tym, by to ryzyko resztkowe było na jakimś akceptowalnym poziomie. Natomiast co znaczy „akceptowalnym” — tego próbujemy się dowiedzieć m. in. z norm. Nigdzie w przepisach nie znajdziemy jednoznacznego określenia granicy dopuszczalności ryzyka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  +  2  =  11